Miało być szybko, tanio i łatwo......nie było. Okazało się, że była to jedna z trudniejszych metamorfoz.
Muszę przyznać, że było to najbardziej zagracone mieszkanie z jakim do tej pory przyszło mi się zmierzyć.
Ilość rzeczy do uprzątnięcia i wywiezienia oraz przygotowanie mieszkania do rozpoczęcia remontu było wyzwaniem. No cóż, teraz chyba nic mnie już nie zaskoczy. Kolejny problem tkwił w rozkładzie mieszkania. Nie wiedzieć czemu, poprzedni właściciel miał łazienkę i kuchnię w jednym pomieszczeniu. Właściwie to w kuchni była wanna, albo w łazience kuchenka.....nie istotne. Priorytetem było wydzielenie łazienki i kuchni jako osobnych pomieszczeń.
Mały aneks pomieścił zabudowę meblową, kuchenkę, piekarnik i lodówkę. Znalazło się też miejsce na niewielki blat do odłożenia przysłowiowej kawy.
W łazience na ścianach pojawiła się jodełka francuska w towarzystwie płytek o strukturze marmuru. Charakteru dodały czarne dodatki w postaci armatury, lustra, czy oświetlenia.
Z umywalką troche zaszalałam, urzekł mnie model a'la straciatella, za każdym razem jak wchodzę do łazienki, umywalka ta wywołuje uśmiech na mojej twarzy. Nad lustrem udało mi się znaleźć lampę, która pełni również funkcję kwietnika.
Pomimo małej przestrzeni udało się wygospodarować miejsce na pralkę i akcesoria kosmetyczne i higieniczne. Nad pralka w zabudowie meblowej ukryłam podgrzewacz wody Małe, osobne WC, zostało urządzone w tej samej stylistyce.
Przedpokój dość przestronny jak na metraż mieszkania pomieścił niewielki zestaw meblowy, obok którego przyszli inwestorzy mogą umieścić jeszcze pakowną szafę.
W pokóju przy aneksie kuchennym stanął stół jadalniany oraz kanapa. Kilka dodatków w złocie (modna lampa, obrazy czy nogi foteli) nadały wnętrzu stylu i ciepła. Za kanapą zaaranżowana została ściana dekoracyjna, z wnęką pokrytą ozdobną tapetą, którą podświetla subtelnie taśma ledowa.
Kolejny pokój będzie stanowił inwencję twórczą przyszłych lokatorów. Póki co zawisła w nim duża lampa, przykuwająca uwagę.